środa, 8 października 2014

Rozdział 003.

Obudziły mnie dźwięki dochodzące z kuchni. Przetarłam jeszcze zaspane oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Kobieta widząc mnie od razu krzyknęła i talerz, który trzymała w ręce spadł z hukiem na ziemie. No cóż... Aż tak strasznie wyglądam?
- Czemu tutaj spałaś?! - zapytała z lekko podniesionym głosem.
- Zasnęłam oglądając telewizję. - odpowiedziałam.
- Musiałaś mnie tak straszyć? - zmroziła mnie wzrokiem.
- Specjalnie tego przecież nie zrobiłam. - zaczęłam się bronić.
Świetnie... Jeśli tak wygląda poranek, to ciekawe, co mnie czeka dalej.
- Chodź tu i posprzątaj to szkło. - nakazała.
- No, ale przecież... - Już idę... - szepnęłam.
Gdy zbierałam szkło, nie zauważyłam jednego kawałka, który wbił mi się dość głęboko w skórę u dłoni.
- Auć! - pospiesznie sięgnęłam po apteczkę i wyciągnęłam z niej plaster.
Kiedy całe szkło bez żadnych drobnych odłamków trafiło do śmieci postanowiłam pójść do siebie.
Wchodząc do pokoju spostrzegłam leżącego na łóżku notebooka i od razu go uruchomiłam. Przypomniał mi się incydent z wczorajszego dnia z nowym "kolegą". Otworzyłam skrzynkę pocztową, gdzie czekała na mnie wiadomość od znajomego. Szybko kliknęłam na ikonkę.
-"Jakbyś chciała to już dawno byś to zrobiła;) J.B."
Czy on się ze mną droczy? Do licha, przecież ja go nawet nie znam, nie rozmawiałam z nim w rzeczywistości, a on się ze mną droczy!
-"Nie bądź śmieszny. Masz coś jeszcze mądrego do napisania? CH.M.C"
Poczułam lekkie ukłucie głowy w okolicach kości skroniowej. Bez zastanowienia zeszłam na dół, aby zażyć tabletki, które przepisał mi osobiście lekarz prowadzący.
Po niecałych 20 minutach ból zaczął ustępować, odetchnęłam z ulgą. Będąc dalej w pokoju zerknęłam na telefon, gdzie widniała wiadomość od Taylora... Przewróciłam oczami i niechętnie ją odczytałam.
"Cześć Chanel, dlaczego się nie odzywasz? Widziałem się niedawno z Twoją babcią i to, co mi powiedziała zwaliło mnie z nóg... Dlaczego nie powiedziałaś mi, że się wyprowadzasz? Bym Cię chociaż jakoś pożegnał, odezwij się."
- Co to ma być? - powiedziałam pod nosem.
Specjalnie mu nic nie powiedziałam, gdyby się dowiedział, wtedy by się w ogóle nie odczepił, a przez jakiś czas to skutkowało.
Zlekceważyłam tę wiadomość i powróciłam do dalszego przeglądania portali.
Usłyszałam dobrze znany dźwięk informujący o wiadomości. Szybko sprawdziłam, kto napisał.
-"W zasadzie to tak. Ponawiam propozycję spaceru w ramach rekompensaty. Co powiesz na dziś koło 17?;) J.B."
Co mam mu odpisać? Kit z tym, że nie umawiam się z nieznajomymi nie przeszedł w poprzedniej wiadomości, więc teraz zapewne też nie przejdzie. Będąc pod wpływem emocji odpisałam, że pójdę. Otrzymałam tylko informacje, że przyjdzie pod mój dom o 17. Nie wiedząc, co dalej robić wyłączyłam urządzenie. 
- Chanel! - krzyknęła z dołu mama. - Wychodzę do pracy, obiad masz w mikrofali, będę po dwudziestej razem z ojcem, a chłopców odbierze opiekunka. - powiadomiła.
- Okej. - krzyknęłam.
Usłyszałam jedynie dźwięk zamykanych drzwi.
Było to jedyne słowo, które mogłam powiedzieć. Miałam znowu cały dom dla siebie. Przez myśl spowrotem przeszła mi nowa szkoła... Co jeśli z nikim się nie zaprzyjaźnię? Jeśli nikt mnie nie polubi? Jeśli stanę się pośmiewiskiem? Miałam masę takich myśli. Z natury jestem pesymistą i zawsze mam złe scenariusze przed oczami. Muszę to zmienić. Muszę siebie zmienić.
Zabrałam się za czytanie książki, którą wszyscy chwalą, to znaczy wszystkie moje koleżanki, a mianowicie "Fifty Schades of Grey". Jestem w połowie pierwszego tomu. Na mnie osobiście ta książka nie robi specjalnego wrażenia, ale nie lubię czytać książek wyłącznie do połowy, więc czy mi się podoba czy nie, muszę ją skończyć. 
Po przeczytaniu kilku rozdziałów zamknęłam książkę i odłożyłam na półkę. Byłam znudzona ciągłym siedzeniem w domu... Chciałam iść pobiegać, ale ze względu na mój stan nie jest mi to wskazane. Odpuściłam. 
Zeszłam na dół i poczułam chłód dochodzący z pokoju rodziców. Natychmiast weszłam do niego z zamiarem zamknięcia okna. Koło łóżka rodziców leżał jakiś album, mniemam że album zdjęć. Z czystej ciekawości sięgnęłam po niego i wyszłam z pomieszczenia. Album położyłam na stoliku w salonie i poszłam do kuchni zrobić sobie dla odmiany herbatę. Po zalaniu wrządkiem kubka, wróciłam do salonu i usiadłam wygodnie na sofie przykrywając się ciepłym kocem. Upiłam łyk herbaty i odłożyłam ją na stolik, natomiast sięgnęłam po album. Zaczęłam go przeglądać. Pierwsze fotografie należały do dziadków, wiem to, bo każda z nich była podpisana. Kolejne do rodziców, a następne do moich braci. No, a gdzie są moje zdjęcia? Przejrzałam cały album chyba trzy razy i nie znalazłam żadnego swojego zdjęcia. Nic. Nawet z narodzin nie ma niczego... To było zastanawiające. Chociaż długo nad tym nie dumałam tylko włączyłam telewizję...
Obudził mnie dźwięk telefonu. Natychmiast po niego sięgnęłam i spostrzegłam się, że to wiadomość z facebooka. Podniosłam się na łokciu i ją odczytałam.
-"Cześć, to znowu ja. Czy pasowałoby Ci wyjść godzinę wcześniej? Oczywiście jeśli to nie problem;) J.B."
O kurcze! Szybko spojrzałam na zegar, gdzie widniała 15:30, nie tracąc więcej czasu odpisałam zwykłe "Ok" i pospiesznie pobiegłam do swojego pokoju w poszukiwaniu czegoś normalnego do ubioru na spacer. Przygotowałam komplet, który wydawał się być idealny. Nim się spostrzegłam była już 15:50. Poszłam do toalety w zamiarze pomalowania się i uczesania. 
Gdy założyłam buty, wybiła równo 16. Odetchnęłam z ulgą, sięgnęłam torebkę, wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Za płotem czekał już chłopak. Był ubrany w brązowe spodnie i szaro czarny sweterek. Uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam w jego kierunku.
- Cześć. - rzuciłam na przywitanie.
- Hej. Punktualna jesteś. - uśmiechnął się.
- Chciałam zrobić dobre pierwsze wrażenie. - rzekłam.
- Nie musisz. Twoje zdjęcie na "fejsie" mówi wszystko. - puścił oczko.
Nieoczekiwanie moja twarz zrobiła się purpurowa, nie potrzebowałam lusterka, aby to dostrzec. Czułam to.
- Heeej, nie musisz się peszyć. - spojrzał na mnie i chwycił moją dłoń całując jej wierzch.
To bardzo dziwne doświadczenie... Nie znam chłopaka, a on już mnie całuje. W zasadzie to tylko moją dłoń, no ale to zawsze pocałunek.
- Nie speszyłam się. Gdzie idziemy? - zapytałam zmieniając temat.
- Hm, co powiesz na spędzenie wspólnie czasu w kafejce tu na rogu? Lepiej się poznamy. - powiedział pokazując kafejkę.
- W sumie czemu nie. - odparłam.
Kiedy doszliśmy do skromnego budynku, chłopak otworzył drzwi i puścił mnie pierwszą, jak na dżentelmena przystało. Usiedliśmy przy oknie. Od razu chwyciłam kartę i zaczęłam przeglądać jedzenie i napoje jakie tu podają. Znalazłam swoją uwielbianą gorącą czekoladę, więc wybór był już pewien.
- Już zdecydowałaś? - zapytał.
- Tak, gorąca czekolada. - powiedziałam z uśmiechem.
W tym czasie podszedł do nas młody mężczyzna, sądzę, że miał około 23 lat i poprosił o zamówienie.
- Dwie gorące czekolady, proszę. - zamówił.
- Coś jeszcze? - rzekł mężczyzna.
Justin spojrzał na mnie, a ja pokiwałam przecząco głową. Kiedy kelner odszedł do baru chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Co? - zapytałam nie wiedząc dlaczego się tak szczerzy.
- Lubisz gorącą czekoladę, prawda? - zapytał.
- No, a kto nie lubi, ale ja jestem jej wierną fanką od małego. - zaśmiałam się.
- No to mamy wspólną pierwszą cechę. - puścił mi oczko.
Zarumieniłam się.
- Powiedz mi coś o sobie. - chłopak intensywnie się we mnie wpatrywał, co sprawiało, że czułam się niekomfortowo.
- A co byś chciał wiedzieć? - oparłam podbródek na dłoniach i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
Były jeszcze piękniejsze niż wtedy wieczorem. W takiej czekoladzie mogłabym zginąć.
- Od kiedy tu jesteś, co lubisz robić, gdzie chodzisz do szkoły... - zaczął wymieniać.
- No więc jestem z Southampton, przeprowadziłam się tu z rodziną, uprawiam sport, przede wszystkim biegam i gram w gry zespołowe. W sumie szkołę zmieniłam, od przyszłego tygodnia będę chodzić do I klasy liceum w  Sport High School Cambridge. - uśmiechnęłam się.
- O, to chętnie Cię po niej oprowadzę, bo sam tam chodzę. - uśmiechnął się szeroko ukazując idealnie białe zęby.
Jak ktoś, kto ma tak idealne zęby, może być wielbicielem czekolady?!
Po chwili kelner wrócił z naszym zamówieniem.
- Życzę państwu smacznego. - uśmiechnął się promiennie i odszedł.
Upiłam łyk gorącej czekolady i przyznam, że była równie pyszna, co moja własnej roboty.
- Smakuje Ci? - zapytał.
- Tak, jest wyborna. - oblizałam usta. - Teraz Ty mi powiedz coś o sobie, nie znam Cię prawie. - rzekłam z powagą.
- Okej, no to jestem Justin, ale to już powinnaś wiedzieć. Również uprawiam sport, koszykówka przede wszystkim. Gram w międzyszkolnej drużynie, chodzę do III klasy i to chyba na tyle. - puścił oczko i upił czekoladę.
Rozmawialiśmy tak przez dobrą godzinę. Dowiedziałam się, że ma dwójkę rodzeństwa w wieku Thomasa i Matthiasa, że każdy nakłania go do śpiewania, bo ponoć jest świetny, tylko potrzebuje nauczyciela. Poczułam, że czas się zbierać, chociaż tak miło spędzało mi się z nim czas. Justin, jak się potem okazało, na drugie imię ma Drew zgodził się mnie odprowadzić. Po uregulowaniu rachunku zarzuciłam na siebie skórzaną kurtkę i wyszliśmy z pomieszczenia.
Szliśmy wolnym krokiem w kierunku mojego domu dalej rozmawiając. Chłopak, co chwilę opowiadał mi jakieś dowcipy, albo to, co czeka mnie w nowej szkole. Jak się okazało nie jest tak źle jak myślałam. Kiedy byliśmy już pod moim domem, chłopak uparł się odprowadzić mnie pod same drzwi. Tóż pod nimi stanęliśmy i zapadła niezręczna cisza... 
- Dziękuję Ci za miło spędzony czas. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ja, ja też dziękuję, że mi go poświęciłaś. - przygryzł wargę.
Chłopak nachylił się i... Wiedziałam, co chciał zrobić...


CZYTASZ?=SKOMENTUJ!


DODAŁAM!!!
Cześć, otóż dodałam kolejny rozdział mimo nadmiaru obowiązków, 
ale postanowiłam wykorzystać to, że wróciłam koło 14 ze szkoły.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, 
to wiele dla mnie znaczy!

Szukam osoby, która zrobi mi szablon na bloga!!!!


14 komentarzy:

  1. Cudo *-* czekam na kolejne rozdzialy

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na wiecej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. cudo czekam na wiecej ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam również ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :* dziś komentarz niestety bd krótki bo mam dużo obowiązków :c bardzo ciekawie się zaczęło z Justinem, ale zastanawiam się czy nie za szybko trochę to się toczy :D? Poznali się i od razu on ja chce pocalowac? :D no dobra mniejsza z tym xd to tylko moje zdanie. Oprócz teo rozdział świetny. :3 ~ Ola z Aska (Aleksandra00555

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a kto powiedział, że on ją pocałuje słonko? :*

      Usuń
  6. Nie, nie pocałuje jej xD (chyba ^^) w końcu się poznali alfhnauoabip <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jestem ciekawa co będzie dalej <3
    Interesują mnie jej niespodziewane bóle głowy, jestem ciekawa co z tego wyjdzie :)
    A no i ten chłopakkk ^^ Czekoladowe oczy ymmm... Wspaniałą masz wyobraźnie ^^ czekam na więcej :3
    Weronika z Aska (SmallCrazyyy)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się bardzo ciekawie już czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Musiałaś skończyć na takim momencie? ;p
    Ciekawe opowiadanie, czekam na następne części :D
    http://this-way-or-another.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do szablonu to możesz wybrać coś z gotowcòw lub zamówić na zaczarowane-szablonu.blogspot.com ;)
      Ps. Jakbym mogła coś doradzić to usunęłabym weryfikację obrazkowa, z reguły, gdy się na nią natykam odechciewa mi sie komentować ;)

      Usuń
  10. Aww, genialne. Strasznie to słodkie było. <3
    /Lulu

    OdpowiedzUsuń